sobota, 1 lutego 2014

5. Telefon

Od samego rana był strasznie zdenerwowany. Nie wiedział co postanowić. Przyznać się w końcu czy nie? Ta znajomość trwała już pięć miesięcy, a oni nadal się nie widzieli. Wiedział, że Eveline się czegoś domyśli, zresztą nie mogą całe życie tak pisać i się nie spotkać. Miał pojęcie o tym, że jeśli się nie spotkają, Eveline to zakończy. Ale on tego nie chciał. W sumie zaczęło zależeć mu na niej i to strasznie. Nic między nimi nie rozgrywało się za szybko, nadal byli na etapie przyjaźni, ale on zaczynał czuć coś więcej i w sumie nie wiedział jak to jest możliwe, bo nie widział jej na żywo. Zawsze jak z nią pisał, poprawiał mu się humor, wszystko było lepsze, czuł się szczęśliwy. To było niezrozumiałe. Kiedy Bill dowiedział się o tym, zaczął martwić się o brata, że tak angażuje się w tę znajomość. Czat go totalnie pochłaniał. 

- Bill! - zestresowany Tom podszedł do brata ciężko oddychając. 

- Co się stało? 

- Co mam robić? Przyznam jej się, zostawi mnie, albo wyśmieje. Nie przyznam się, też mnie zostawi za jakiś czas, a ja nie chcę jej stracić, zależy mi na niej strasznie. Wiem co o tym sądzisz. "Nie da się zakochać przez internet". Ale nie przeżyłeś tego, więc nic nie mów o tym, powiedz tylko co ja mam zrobić? - gitarzysta nigdy nie był taki zrozpaczony. 

- Musisz się przyznać, lepiej teraz niż później, bo jeszcze za jakiś czas ta dziewczyna może to gorzej znieść, niż teraz - poradził. 

- Zerwie ze mną?

- A co wy razem jesteście? - zdziwił się młodszy bliźniak. 

- Nieoficjalnie. Dopiero jak się spotkamy, ona często piszę już o spotkaniu, boje się, nie wiem co robić. Czuję się taki zakłamany, a nie chcę być taki. Po prostu jak zacząłem kłamać to już się tak ciągnie. Bałem się przyznać, to przecież normalne, bo kto by uwierzył, że pisze z gitarzystą jej ulubionego zespołu, to by było dziwne! 

- Tom, dobra. Uspokój się. Może zrobisz tak: Umówisz się z nią na spotkanie, wszystko normalnie. A zamiast chłopaka ze zdjęcia, będziesz ty. Od razu uwierzy skoro cię zobaczy, jak jej wytłumaczysz wszystko, a jej też zależy na tobie tak samo bardzo jak tobie na niej, to ci wybaczy - stwierdził, klepiąc brata po plecach. 

- Tak myślisz?

- Tak, będzie dobrze. 
Tom przysiadł znowu przy komputerze, czekając na Eveline. 

Dziewczyna leżała na łóżku pisząc w notatniku wiadomość do Toma. "Wiem, to dziwne. Możesz wziąć mnie za głupią idiotkę, ale chyba cię kocham i nawet nie wiesz ile bym dała, żeby zobaczyć też taką wiadomość od ciebie" 

Dłonie zaczęły jej się pocić kiedy zobaczyła, że on jest na czacie. Była na statusie niewidocznym, więc nie pisał. Musiała trochę ochłonąć i wszystko przemyśleć. 

- W końcu znamy się już tyle miesięcy to chyba nic dziwnego, że go kocham.. a może? Kto normalny zakochuje się przez internet? Tylko taka idiotka jak ja! A co jeśli mnie wyśmieje? Może on robi sobie w ogóle ze mnie żarty z tym całym pisaniem.. Eh. Nie! Chyba nic nie napiszę. Może on też poczuję to samo i mi to napisze wtedy pierwszy, tak będzie lepiej, poczekam. A co jeśli nigdy mi tego nie napisze? I zostawi mnie? Nie spotkamy się pewnie... 

T: Nie ma cię księżniczko :(


Serce jej podskoczyło do gardła jak zobaczyła wiadomość. Odczekała parę minut i zrobiła się dostępna, a po kilku sekundach przyszła następna wiadomość od Toma. 


T: O jesteś jednak, wiesz jak się stęskniłem za tobą strasznie? 

E: Ja za tobą też. Co u ciebie?
T: Nic ciekawego, leże i odpoczywam. Chciałbym cię obok :(
E: Może niedługo, jak się zobaczymy ;)
T: Skarbie coś jest nie tak? 
E: Nie, czemu tak myślisz? Wszystko ok ;*;*
T: Taa jasne, nie piszę z tobą pierwszy raz. Najpierw w ogóle nie ma emotek, a jak już coś zauważę, to nagle wysyłasz, żeby to ukryć. oj kochanie. Co jest nie tak? Pokłóciłaś się z mamą, Sarą? Coś w szkole? Jakaś zła ocena?
E: Nie. Ty...
T: Przeze mnie jesteś smutna? :( Dlaczego?
E: Bo wszystko mnie wykańcza! Ta odległość! Kiedy chociaż przez telefon porozmawiamy? Chcę w końcu usłyszeć twój głos ;(

Tom wziął głęboki oddech i telefon do ręki. Chciał zadzwonić, ale bał się, że rozpozna jego głos. Próbował najpierw go trochę zmienić. Mówił ciszej, bardziej zachrypniętym głosem i uznał, że właściwie nie brzmi jak on. Trochę jak stary palacz, ale może nie pomyśli tak. 


T: Daj mi swój numer, zadzwonię teraz skarbie ;* 

E: Naprawdę?
T: Nie, na niby xd 
E: 154xxxx6964 
T: Już dzwonię ;*;*;* Nie smutaj kochanie. 

Czekała z niecierpliwością, aż w końcu na ekranie wyświetlił jej się jakiś niezapisany numer. Była pewna, że to on. Zaczęła się denerwować. Bardzo chciała z nim rozmawiać, ale się bała. Miała usłyszeć pierwszy raz głos osoby, którą jak twierdziła kocha. Nacisnęła zieloną słuchawkę i przyłożyła telefon do ucha. 


- Halo? - zadrżał jej głos. 


- I co? zadowolona? - zapytał jakby oschłym tonem. 

- Nie musisz być taki niemiły. To źle, że chciałam tylko wiedzieć? - lekko się zezłościła i westchnęła. 

- Przepraszam, źle się czuję. Dlatego też mam taki głos - wytłumaczył.

- W porządku - odparła spokojnie. Nastała chwila ciszy, oboje czuli się niezręcznie.

- Jak piszemy jakoś zawsze jest temat, dlaczego teraz nie? - spytał. Denerwował się strasznie, to miało być coś niezwykłego, a oni nie mieli o czym rozmawiać. 

- Nie wiem - odpowiedziała bardzo cicho i nieśmiało. 

- Eveline.. 

- Co?

- Nie jesteś już smutna? 

- Nie.. - mówiła niepewnie. Nadal ją męczyło to samo uczucie. Strach, że go wcale nie ma. 

- Nie wierze ci. Wiesz co ja akurat teraz mam mało pieniędzy na koncie, więc zadzwonię za jakiś czas jak doładuję, może się zorganizujemy, żeby normalnie rozmawiać - powiedział w końcu. 

- Dobrze - mruknęła. 

- Ale będziemy pisać - rozłączył się i oparł plecy o ścianę. Odetchnął, bo udawanie innego głosu było męczące. Sama myśl o tym jak ją oszukuje była męcząca strasznie. Nie chciał wcale tego. 

T: Nie powiedziałaś ani jednego miłego słówka.. 
E: Ty też nie
T: Nieważne. Dlaczego nadal jesteś smutna? 
E: Bo twój głos mi nie wystarcza, nadal nie wiem co mam myśleć. 
T: Ale o czym? Już nie rozumiem.. 
E: O tym, czy ty istniejesz...
T: Nie sądziłem, że tak pomyślisz
E: A widzisz, jednak. 
T: Czyli nie ufasz mi.
E: Ufam, ale tego nie zrozumiesz. Ufam jeśli ty to naprawdę ty. 
T: Ale twierdzisz, że nie wiesz jak jest, więc mi nie ufasz.
E: Nie zrozumiesz, pa Tom. Może do jutra.

Ze łzami w oczach zrobiła się niewidoczna, a później rozpłakała się i nie mogła się opanować. Tomowi też było strasznie przykro. Niby ją rozumiał, ale uraziło go to. Chociaż wiedział, że ją oszukuję i ona może o tym wiedzieć. Bolało go to, że ona nie może mu całkowicie ufać. Wiedział, że ją też to bolało. Chciał coś zrobić, napisać, zadzwonić? Ale musiałby się przygotować co ma mówić. Bał się, że się zatnie, albo zapomni co miał powiedzieć. Dlatego zaczął pisać na kartce. 

Eveline skarbie przepraszam. Wiesz, że jesteś dla mnie bardzo ważna. Już rozumiem, naprawdę. Ciebie to boli i mnie też boli, bo chciałbym, żebyś ufała mi całkowicie, bo to jest najważniejsze, a ja chcę być z tobą przecież. Wiem, że to bardzo dziwne i, że szybko to się stało, chociaż może niekoniecznie bo znamy się już pięć miesięcy, zdążyłem się strasznie przywiązać do ciebie, jestem uzależniony od ciebie, jesteś jak mój narkotyk, myślę tylko o tobie. I chciałbym ci powiedzieć coś. Możesz mnie wziąć za idiotę, debila, głupka, ale kocham cię, zrób z tą wiedzą co chcesz Ev.. 


###
Hmm chyba odcinek jest dłuższy niż ostatnie, ale pewnie przez to, że jest więcej rozmów, ale to chyba nie jest złe, co? Mam nadzieję, że nie będziecie zawiedzeni znowu ;p Zajęło mi trochę czasu, żeby to napisać, bo chciałam słowo w słowo z mojej historii xd i chyba się udało ;D także pozdrawiam i do kolejnego odcinka ;*

Tak w ogóle to zapraszam na moje nowe opowiadanie o JB I only have one life and I only wanna live it with you... proszę zajrzyjcie ;)

3 komentarze:

  1. Jak to czytam to wyczuwam w tym tą całą realność tego wszystkiego. To takie życiowe. Chyba większość z nas poznała kogoś przez Internet, kogoś bliższego lub mniej. W każdym razie, jak czytałam te ich rozmowy wydawało mi się to bardzo znajome. Osobiście nie wierzę w takie rzeczy. To zawsze się kończy na marzeniach i obietnicach. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oni sami siebie wykończą w końcu. Biedactwa. :) Rozmowa przez telefon nie poszła jak trzeba, ale mam nadzieję (i oni pewnie też), że gdy spotkają się w rzeczywistości to będzie lepiej. Jestem bardzo ciekawa Twojej koncepcji ich pierwszego spotkania. Czekam na więcej. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawa, jak przebiegnie to pierwsze spotkanie i kiedy w końcu do niego dojdzie - w końcu rozmowa telefoniczna nie była najlepsza. Z drugiej strony ciągle myślę, że to wszystko toczy się za szybko, sama nie wiem, może chciałabym poczytać więcej rozmów Toma i Eveline? Twoje odcinki nie są zbyt długie, a już w piątym bohaterowie się kochają :D. Rozumiem jednak rozterki dziewczyny, bo przecież w internecie nie można być niczego pewnym. Życzę weny i do następnego.

    OdpowiedzUsuń